Władze Wietnamu już od roku systematycznie niszczą i wyburzają budynek Papieskiego Kolegium w Dala. Oficjalnie chcą tam stworzyć publiczny park, a faktycznie chodzi o sprzedaż kościelnego terenu pod dochodowe inwestycje.

W wywiadzie opublikowanym na kościelnych stronach internetowych bp Piotr Nguyen Van Nhon, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Wietnamu ujawnił, że ani jemu ani innym biskupom łącznie z arcybiskupami Hanoi, Hue i Sajgonu nie udało się powstrzymać władz reżimowych od zburzenia Papieskiego Kolegium w Dalat. Władze chcą tymczasowo przekształcić je w publiczny park.

W 1956 r. biskupi w Południowym Wietnamie zwrócili się do Rzymu z prośbą o ustanowienie Papieskiego Kolegium w Dalat – w mieście położonym na centralnym płaskowyżu Wietnamu. Papieskie Kolegium rozpoczęło działalność 13 września 1958 r. Służyło jako główne seminarium duchowne, kształcąc księży wietnamskich aż do czasu, gdy komunistyczny rząd zawłaszczył obiekt w 1980 r.

„Papieskie Kolegium jest bardzo drogie sercu księży biskupów i kapłanów w Wietnamie. Jest ono żywą pamiątką dla wielu z nas” – powiedział biskup Piotr Nguyen. „Czternastu księży, którzy tutaj studiowali, osiągnęło godność biskupią. Z wyjątkiem biskupa Piotra Nguyen Van Nho, wszyscy nadal zarządzają swoim diecezjami” – dodał.

W warunkach wolnego rynku wartość gruntów wzrosła niepomiernie. W miarę jak korupcja staje się wszechobecna, lokalni urzędnicy reżimowi stają się coraz bardziej zachłanni w poszukiwaniu bezprawnego, osobistego zysku. Wymyślają nierealne projekty tylko po to, aby mieć pretekst do przymusowego konfiskowania wieśniakom ich ziemi, albo do odkupienia jej za symboliczne pieniądze. Następnie, gdy prawowici właściciele zostaną już usunięci ze swej własności, urzędnicy państwowi odsprzedają te grunty po dużo wyższych cenach lub budują tam hotele, restauracje czy nocne kluby, traktując te inwestycje jako źródło swoich dochodów.

W liście do prezydenta i do premiera Wietnamu w lipcu 2008 biskup Michał Hoang Duc Oanh z Kontum napisał: „W tym kraju wielu rolników i biednych ludzi od wielu lat prosiło o zwrot swojej własności, ale wszystko na darmo, gdyż władze wybrały politykę prześladowań i represji zamiast zaopiekować się nimi!”

Władze zaczęły również oglądać się na nieruchomości zagarnięte Kościołowi w minionych latach. Tak było w przypadku gruntów kościelnych w Thai Ha, byłej nuncjatury Papieskiej w Hanoi, licznych szkół i klasztorów na Południu Wietnamu. W tym kontekście obszar 79 tys. 200 metrów kwadratowych należący do Papieskiego Kolegium nie uniknął chciwych zapędów lokalnych urzędników.

22 listopada 2008 r., część budynków seminaryjnych zburzono. Wówczas biskup Peter Nguyen zaprotestował. Jego protest ze względu na gorącą atmosferę protestów w innych miejscach kraju spowodował spowolnienie dzieła wyburzania.

Obecnie władze lokalne, postępując według taktyki zastosowanej w przypadku nuncjatury Hanoi, parafii Thai Ha i konwentu Sióstr św. Pawła z Chartres w diecezji Vinh Long, zdecydowały się na „tymczasowe rozwiązanie” by najpierw stworzyć w tym miejscu park publiczny i następnie odczekać na stosowny moment, by powrócić do prywatyzacji terenu.

„Ja, osobiście, wielokrotnie zwracałem się do władz w prowincji Lam Dong” – powiedział biskup Piotr Nguyen. „Władze w odpowiedzi domagały się ode mnie, abym to ja przekazał im seminarium!”. Biskup ujawnił list władz rządowych Nr 8860/UBND-DC z dnia 4 grudnia 2008, zawierający to żądanie.

„W dniu 2 listopada 2009 po raz kolejny napisałem wniosek do premiera i do przewodniczącego Prowincji Lam Dong” – dodał hierarcha. Po upływie prawie miesiąca nie ma żadnej odpowiedzi ze strony władz, natomiast prace przy budowie parku na miejscu Kolegium nabierają tempa.

Mówi się o biskupach w Wietnamie, że nie są zdolni do znalezienia skutecznych sposobów, aby obronić kościelne instytucje. Rezultatem tego jest rosnący krytycyzm wobec nich w kręgach kościelnych.

„Być biskupem w Wietnamie dzisiaj jest wielkim wyzwaniem” – zauważył ks. Józef Nguyen z Hanoi. „Jeśli, sprzeciwiając się rabunkowi własności kościelnej, biskup protestuje łagodnie, to nie jest w stanie uchronić Kościoła, a to spotyka się z silną krytyką ze strony wiernych” – wyjaśnił duchowny.

A z drugiej strony, „Gdy biskup protestowałby w sposób zdecydowany i mocny, aby ochronić Kościół i swoich wiernych, wtedy państwowe środki przekazu przez długie miesiące publikują obraźliwe artykuły przeciw niemu, prorządowe bojówki oblegają dom biskupa, grożą mu śmiercią, używają wulgarnego słownictwa, przyjmowanie nowych alumnów do seminarium jest ograniczone, święcenia kapłańskie są wstrzymywane, przeznaczenia i przeniesienia duszpasterzy spotykają się z utrudnieniem, normalna działalność Kościoła - jak spotkania duszpasterskie, rozwijanie nowych inicjatyw kościelnych - napotyka na przeszkody. Wszystko po to, żeby wmówić biskupowi, że ulegając rządowym naciskom działa dla dobra Kościoła.”